15 sty 2017

#14 'flashbacks 5

Zapukała i zajrzała do pomieszczenia. Czarnowłosa siedziała w kącie łóżka i czytała jakąś książkę. Podniosła na chwilę wzrok i popatrzyła na Evelyn. Potem znowu wróciła do czytania.
— Przyniosłam coś na poprawę nastoju... — powiedziała blondynka i weszła do środka, zamykając drzwi. Rzuciła na łóżko batonika, którego miała w szafce od przyjazdu tutaj. Aimee spojrzała na niego i wzięła do ręki. Evelyn wiedziała jak ją podejść. Słodycze i opowieści. 
— Batonik nie wystarczy...
— Masz ochotę na jakieś opowiastki? — Siadła obok niej, oparta o ścianę.
— Pewnie! Opowiadaj mi o swoim super romantycznym związku! Proszę...
Evelyn wywróciła oczami, jednak chwyciła poduszkę, którą podłożyła sobie pod głowę i zamknęła oczy.



około 10 lat temu (wrzesień 2007)
Nie spała. Nie mogła. Zwalała wszystko na pełnię, ale tak naprawdę, nadal nie opadły jej emocje, po tym jak Catherine znowu ją nękała w szkole, a Sebastiana nigdzie nie było, żeby jej pomóc. Leżała skulona pod kołdrą i powstrzymywała łzy. Usłyszała stukanie w okno. Zmarszczyła brwi i rozejrzała się po pokoju. Za drzwiami na tarasie ktoś stał. Niepewnie do nich podeszła i rozpoznała Sebastiana. Uśmiechał się szeroko.
— Hej... — mruknął, gdy mu otworzyła.
— Co ty tu robisz?! — warknęła niezadowolona.
— Przyszedłem sprawdzić co u ciebie... Słyszałem co się wydarzyło i mam wyrzuty sumienia, że nie było mnie na miejscu.
— Nie twoja wina, że jestem żałosna... — szepnęła. Poczuła jak ją obejmuje i ciągnie w stronę łóżka.
— Nie jesteś żałosna.
— Daję sobą pomiatać...
Nic nie powiedział, tylko położył się obok niej i mocno przytulił. Okrył ją kołdrą i pozwolił się wypłakać. Kiedy w końcu nie była w stanie robić tego dalej, bo ból głowy jej to uniemożliwił, przetarła oczy i popatrzyła na niego.
— Nie powinieneś się ze mną zadawać. Jestem...
— Jesteś najcudowniejszą osobę jaką znam. Jesteś moją przyjaciółką i to się nigdy nie zmieni...
Patrzyła mu w oczy i widziała w nich szczerość. Otarła znowu oczy.
— Rodzice cię mogą nakryć...
— Spokojnie... Wyjdę zanim wstaną... — szepnął i ułożył się wygodnie, nadal trzymając ją w ramionach.


około 10 lat temu (październik 2007)
Nie powinna tego robić. Nie powinna mu na to pozwalać. A jednak... Stała za nim i obserwowała jak wyciąga piwo z lodówki. Potem pociągnął ją na piętro, jakby rodzice mieli za chwilę wrócić. Ale wiedzieli, że państwo Hunter nie wrócą do jutra. Evelyn siadła na jego łóżko i patrzyła jak nalewa złotego płynu do specjalnych szklanek. Zmarszczyła brwi i patrzyła jak siada obok.
— Sama chciałaś... — zaśmiał się cicho. Skinęła głową i wzięła szkło do rąk.
— Ma ładny kolor...
— Tak, skarbie. Kolor w piwie jest najważniejszy. — Wybuchnął śmiechem i złapał ją za lewą rękę. Upiła łyk piwa i się skrzywiła.
— Gorzkie...
— Takie z reguły jest piwo...
Upiła kolejny łyk i kolejny. Po którymś z kolei gorycz przestała jej przeszkadzać, a w głowie przyjemnie zaszumiało. Nie dolewał jej. I tak był pod wrażeniem, że nie spiła się przy pierwszym zetknięciu z alkoholem. Leżała po prostu na jego łóżku i patrzyła na sufit.
— Wiruje... — zaśmiała się cicho. Sebastian położył się obok niej. — Fajnie... — mruknęła, na co wybuchnął śmiechem i pocałował ją w skroń.


około 9 lat temu (maj 2008)
Kiedy tego dnia wróciła do domu, była skołowana. Lekcje nie pozwoliły jej myśleć o tym co wydarzyło się w łazience. Nie miała czasu na poczucie czegokolwiek i uspokojenie myśli. W zaciszu własnego pokoju dotknęła palcem warg. Nie mogła uwierzyć, że Sebastian ją pocałował. Marzyła o tym tak długo, że teraz to do niej nie dochodziło. Zrozumiała co do niego czuje zaledwie kilka miesięcy temu i sama nadal nie potrafiła sobie tego poukładać. Jak mogła go kochać? Sebastiana... Którego zna od dziecka, który jest jak rodzina. 
Osunęła się na podłogę i wpatrywała się przed siebie. Odtwarzała w głowie ten moment, gdy jego miękkie, ciepłe wargi dotknęły jej. Czuła przyjemne uczucie rozlewające się po jej ciele. Takie szczęście, które momentalnie ogarnęło jej umysł. I szok. I te dwa słowa... Których zupełnie nie rozumiała.
Ja też.


około 9 lat temu (czerwiec 2008)
— Chodź, marudo! — szepnął, ciągnąc ją w stronę drzwi balkonowych. 
— Moi rodzice!
— Nie dowiedzą się. Śpią pewnie, nie? 
— Tak jak ja powinnam... — Zatrzymała się gwałtownie i skrzyżowała dłonie na piersiach. — Nigdzie nie idę.
— Ależ oczywiście, że idziesz...
— Jesteś takim aroganckim dupkiem, Hunter! — warknęła, starając się mimo wszystko mówić jak najciszej, chociaż aż się w niej gotowało, ze zdenerwowania. 
— Pozwoliłaś mi pokazać ci jak smakuje piwo, teraz czas na inne rzeczy. Więc zabierz swój zgrabny tyłek i chodź...
Zmrużyła oczy. Wiedziała, że nie odpuści. Był zbyt uparty. Jęknęła z rezygnacją i zabrała z krzesełka sweterek.
— Dlatego kazałeś mi czekać, nie iść spać i nie zmieniać ubrań... — mruknęła, gdy prowadził ją w stronę plaży. Uśmiechnął się tylko łobuzersko i złapał ją za rękę. Kiedy dotarli do oceanu, siedli pod jedną z wydm. Sebastian wyjął papierosa i odpalił, zsuwając w dół, by wygodnie się ułożyć. Evelyn pokręciła z politowaniem głową i zajęła miejsce obok niego. Leżeli chwilę w milczeniu. To dziewczyna przyglądała się chłopakowi, chcąc zapamiętać jego twarz. Odwrócił się nagle i ją szybko pocałował. Jakby zaraz miała uciec. Odsunął się równie szybko i z rozbawieniem popatrzył jej w oczy.
— Podoba ci się? — mruknął. Wzruszyła ramionami.
— Może... 
Zrobił to samo. Podniosła się i popatrzyła na niego.
— O nie! Nie może być tak łatwo... Musisz mnie złapać... — powiedziała i ruszyła biegiem po plaży. Zgasił papierosa i podbiegł za nią. Śmiała się głośno, a pęd powietrza rozwiewał jej jasne włosy. W końcu ją dopadł, łapiąc w talii i tracąc równowagę. Upadli na piach nadal się uśmiechając. Pocałował ją znowu i znowu.
— Będę to teraz robił często, więc lepiej się przyzwyczai...



około 8 lat temu (czerwiec 2009)
Denerwowała się jak nigdy. Zaciskała dłonie na na skraju koszulki, wyglądając za okno w salonie. Słyszała jak jej siostra staje na szczycie schodów. Miała jedenaście lat i była wrzodem na tyłku Evelyn: rozpieszczona do granic możliwości i robiąca na złość starszej siostrze. Czasami blondynka miała za złe Olivii, że ta wyjechała do Nowego Jorku, zostawiając ją z wchodzącą w okres dorastania gówniarą.
— Na kogo czekasz? — zapytała ze słodkim uśmieszkiem. 
— Na nikogo nie czekam.
— Jasne... Pewnie Sebastian ma przyjść...
— A nawet jeśli, to nie twój zasmarkany interes. Zresztą... Nie przychodzi. Idź do siebie.
— Jasne... — mruknęła dziewczynka i wróciła do swojego pokoju. Evelyn napisała pospiesznego smsa do chłopaka, żeby jednak wszedł przez taras, bo jej młodsza siostra za bardzo się interesuje. Pogasiła światła na parterze, sprawdziła czy drzwi są pozamykane, a alarm włączony i wbiegła na górę. Zerknęła czy Lucy łaskawie poszła spać. Dziewczynka leżała przy zgaszonym świetle, więc Evelyn założyła, że nareszcie usnęła. Sama weszła do swojej sypialni i zamknęła drzwi na kluczyk. Sebastian już siedział z szerokim uśmiechem na jej łóżku. Rozłożył ramiona i pozwolił by dziewczyna wpadła w nie, przewracając ich na miękki materac.
— Ale mnie cieszy, że w tym domu ściany są takie grube — powiedziała cicho, wtulając się w jego ciało.
— Pamiętaj, że nic nie musimy robić... Jeśli nie chcesz...
—  Chcę... — powiedziała z przekonaniem i złączyła ich wargi w pełnym namiętności pocałunku.
Sebastian był zaskoczony jej zachowaniem. W jej gestach brakowało niepewności, strachu czy delikatności. Obawiał się, że będzie wystraszona tym wszystkim, że nagle jej się odwidzi, że sprawi jej ból, albo zafunduje rozczarowanie. Ona jednak całowała go bez litości, przyciskając do niego swoje szczupłe ciało, nie pozwalając się odsunąć nawet o milimetr. Badał opuszkami palców jej twarz, jakby robił to po raz pierwszy. Przesunęła językiem po jego wargach i popatrzyła prosto w oczy.
Podniosła się i siadła wyprostowana, powoli zsuwając z siebie bluzkę. Wpatrywał się w jej niebieskie tęczówki, czując jak oddech staje się cięższy. Dopiero kiedy odrzuciła materiał na bok, przeniósł wzrok na jej nagie piersi. Dotychczas pozwalała mu się dotykać, ale nigdy nie zdejmowała bluzki. Teraz, widział ją nagą po raz pierwszy. Nie była zawstydzona czy speszona. Przygryzła lekko dolną wargę, przyglądając mu się uważnie. Kilkukrotnie narzekała na swoje ciało. Nie nadmiernie, ale wspominała, że jej piersi mogłyby być większe, ale on uważał, że są idealne.
Złapała go za koszulkę i szarpnęła do góry. Uśmiechnął się do niej, kiedy szybko zerwała z niego ubranie. Pocałował ją gorączkowo, przewracając ich równocześnie tak, by to ona leżała pod nim. Nachylił się i powoli zaczął zostawiać wilgotne ślady od jej linii żuchwy, przez szyję, piersi i brzuch. Zsunął z niej spodenki, które miała na sobie i rzucił je pod łóżko. Uniosła niecierpliwie biodra, chcąc się znaleźć jak najbliżej niego. Rozchyliła nogi, pozwalając mu się między nie wsunąć.
Złożyła na niego wargach kolejny wygłodniały pocałunek i sama zaczęła się siłować z zapięciem jego spodni. Był zaskoczony jej zachowaniem, bał się, że napędza ją strach, dlatego chciał być najdelikatniejszy jak może. W końcu udało jej się pozbawić go ostatniej części garderoby, więc objęła go ramionami i popatrzyła prosto w oczy. Jej wzrok był intensywny, niemal wypalał dziury w jego skórze. Tak bardzo tego pragnął, że miał wrażenie, iż nie jest w stanie myśleć o niczym i nikim innym.
Był tak blisko, a mimo wszystko nadal nic nie robił. Wisiał nad nią, wpatrując się w jej twarz, gładząc jej skórę i czekając. Jakby się bał, że każdy ruch sprawi, że dziewczyna ucieknie. Ale ona się nie bała. Uniosła biodra, bez słów prosząc go by w końcu to zrobił. Zsunął dłoń między ich rozgrzane ciała. Jęknęła cicho, czując jego palce na delikatnej skórze. Przymknęła oczy i przygryzła wargę.
Czuła jak mocno wali jej serce, jakby chcąc wyrwać się z piersi. Jej ciało drżało, oddech zdawał się ciążyć, a myśli ulatywać w przestrzeń. Nie spuszczał z niej wzroku, szukając wszelkich oznak cierpienia. Miała zamknięte oczy i zaciśnięte wargi. Pokręciła tylko głową, dając mu znak, że wszystko jest w porządku. Uniosła lekko biodra, napierając na jego ciało. Oboje byli teraz obnażeni, w sposób, w który jeszcze nigdy się nie odsłonili. To było dla nich coś więcej niż seks... Evelyn nigdy nie była z nikim tak blisko... Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Chłopak uśmiechnął się do niej i nachylił, żeby znowu pocałować i zamknąć jej jęki między swoimi wargami.
Nie wierzył, że można się tak czuć. Dotychczas seks nie miał dla niego większego znaczenia. Do teraz... Chciał, żeby to ona czuła się dobrze i komfortowo. Chciał, żeby była szczęśliwa i nie żałowała tej decyzji. Czuł jak jej oddech staje się cięższy, jak dłonie desperacko błądzą po jego skórze. Przyspieszył, starając się by jego ruchy nadal były delikatne. Pocałował ją ponownie, chcąc stłumić jej krzyk.

Kilka chwil później leżał z twarzą wtuloną w jej szyję, składając czułe pocałunki na rozgrzanej skórze. Zamruczała cicho, gdy objął ją ręką i mocniej przytulił. Nadal drżała i miała zamknięte oczy. Zresztą jego powieki też były wyjątkowo ciężkie.
— Wszystko w porządku? — spytał cicho. Odwróciła się w jego stronę i uśmiechnęła.
— Tak... Bardzo dobrze... — szepnęła, wtulając się w jego nagie ciało.

teraźniejszość
— No więc? Jaki był?
Evelyn wyrwała się z zamyślenia i popatrzyła na Aimee. Zmarszczyła brwi, nie wiedząc o co dokładnie pyta.
— Z czym jaki był?
— Ze wszystkim! Wygląd, seks... Nie masz jego zdjęcia, co?
— Żartujesz?
— Myślałam, że może coś przeszmuglowałaś pod językiem... — Pchnęła ją lekko czarnowłosa. Eveleyn westchnęła. Wiedziała, że ta druga nie odpuści.
— Cóż, Sebastian to... — Zmarszczyła brwi. — Ma w sobie dużo uroku. Brązowe włosy zawsze lubiły mu niesfornie opadać na czoło... Oczy... Oczy ma dziwne. Raz bardziej niebieskie, raz zielone. Czasami siedziałam na przeciwko i ustawiałam jego głowę pod różnymi kątami, żeby to sprawdzić. — Zaśmiała się cicho. Zatopiła się w opowieści, chcąc jak najwierniej opisać jego wygląd.
— Wow... — mruknęła czarnowłosa, patrząc na blondynkę z cwanym uśmiechem. — Ty go naprawdę kochasz...
Evelyn podniosła na nią speszony wzrok.
— Dobra. Dość na dzisiaj! — krzyknęła, wychodząc z pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania i wywołuje szeroki uśmiech na twarzy autorki :)
Wasze uwagi mogą mieć wpływ na mój warsztat, ale także na fabułę!
Za każdy wpis i odwiedzenie bloga ogromnie dziękuję :)

Obserwatorzy

Szablon stworzony przez Lune / Technologia Blogger / Credits: X X X